poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 10

Dziś wstałam w bardzo dobrym humorze, słoneczko świeci, jest wprost cudnie w końcu może się nie będę nudziła trzeba zacząć działać, a takie dni jak dziś są na to najlepsze.Chwila namysłu, co dziś mogłabym zrobić do głowy przyszło mi jedno - pojadę na plaże ! Problem w tym, że jakoś specjalnie samej mi się nie chce, pozostaje więc zadzwonić do Danielle . Wybrałam jej numer i zadzwoniłam, odebrała po 3 sygnałach.
-Hej, co robisz ? Nie obudziłam cie ?
-Nie własnie jadłam śniadanie.
-To ok, co dziś robisz?
-Raczej brak planów, a co ? bo po twoim entuzjastycznym głosie słyszę, że coś planujesz
-I się nie mylisz, co powiesz na wypad na plaże ?
-Ej, to nie głupi pomysł jeszcze przy takiej idealnej pogodzie .
-Ok to wyjedz za godzine bo jest juz 14
-Oki da się zrobić akurat się ogarnę, ej a mogę wziąść ze sobą Liama, dawno sie tak nie wybrałam nigdzie z nim .
-Jeszcze się pytasz? - Zaśmiałam sie do słuchawki .
-Ok to ja za godzinkę będę .- Pożegnałam się z Danielle i poszłam zrobić poranną toaletę potem zeszłam na dół i jak zawsze zrobiłam sobie płatki. Wyszłam jeszcze szybko do góry i ubrałam się w to akurat byłam gotowa na 15 pod dom przyjechały dwa czarne auta, jeden chyba chłopaków, a drugi Eleanor. Wyszłam na dwór i przywitałam się z Danielle chłopcy też wyszli i się na mnie rzucili, dosłownie prawie mnie przewrócili, uśmiechnęłam się szeroko i weszłam do auta była tez Perrie i Eleanor, super. Ten dzień nie zepsują mi nawet one. Dojechaliśmy w 15 minut, a na plaży roiło się od masy l ludzi wszyscy się już ładnie ułożyły, rozłożyłam swój koc i od razu się na niego położyłam, przez cały czas czułam wzrok Zayna na sobie było to dla mnie bardzo krępujące nie mogłam niczego spokojnie zrobić, czemu on tak bardzo na mnie działa?  Koło mnie pojawił się o Lou twierdząc, że ślicznie wyglądam od naszego ostatniego spotkania, pogadaliśmy sobie chwile ale zaraz zabrała go Eleanor więc znów tak jakby zostałam sama . Było tak gorąco, że musiałam wskoczyć do wody to była jedyna szansa na orzeźwienie .
-Nie jesteś na mnie zła, że chłopcy tez sie wybrały ? Ja nie chciałam ale jak powiedziałam to Liamowi usłyszał Niall, a on uwielbia plaże i powiedział wszystkim .
-Pewnie, że nie jestem  . - Odpowiedziałam lekko wymuszonym uśmiechem i pobiegłam do wody . Zanurzyłam się i odpłynełam lubiłam ten stan kiedy byłam odilozowana od świata, nikogo nie musiałam słuchać i zero problemów przez pare sekund . Wynurzałam się na powierzchnię gdy nagle w kogoś uderzyłam, a on złapał mnie w pasie szybko otworzyłam oczy i zobaczyłam, te pięknę brązowe tęczówki które ciągle mi się śnią, dlaczego on jest taki idealny? Nie mogę tak myśleć bo ma dziewczynę, ale myśle i ta świadomość mnie wykończy  .
-Uważaj księżniczko .
-Nie jestem księżniczką .
-Jasne, powiedzieć coś miłego to od razu na ciebie wrzeszczą. Dziewczyny są straszne..
-Chłopcy też, nigdy nie potrafią cieszyć się jedną osobą zawsze muszą mieć więcej zabawy. - Skrzywiłam się i odepchnęłam go od siebie wychodząc z wody  . Spojrzałam na zegarek widniała godzina 16:40 muszę się zbierać jestem umówiona z Deanem, pozostaje mi się więc ze wszystkim pożegnać .
-Ja muszę już wracać, może mnie ktoś podwieźć ?
-Ja mogę - Wszystkiego się spodziewałam ale nie tego, że to Zayn będzię chciał to zrobić.
-To chodź - powiedziałam obojętnie, aby nikt niczego nie podejrzewa. Szedł w stronę moich drzwi ale  jak zawsze mówiłam, że mam ręce i sama potrafię je otworzyć.  Wsiadłam do auta ale nikt się nie odezwał .
-To ... czemu tak wcześnie idziesz? - Zayn jakby nigdy zaczął ze mną rozmawiac, może jedak pozostał przy Perrie.
-Nie jade do domu, podwieź mnie do studia tańca jestem umówiona
-Z kim -Zayn natychmiast zrobił się jakiś oschły.
-Koleżanką - Nie chciałam, żeby był zły o Deana więc wymyśliłam najlepsza opcje
-Przedstawisz mnie jej ?
-Nie  - Prawie wykrzyczałam, że Zayn się wzdrygną
-Dlaczego ?
-Bo ona .. nie lubi one direction - Wymyśliłam szybko .
-Aha, to może mnie polubi
-Czemu jesteś taki natarczywy ?
-Bo ty kłamiesz, może nie znam cie na tyle, ale czuje ze kłamiesz.
-Niech ci będzie, że kłamie.
-Jak ma na imię ?
-Dean.- Po tych słowach znaleźliśmy się akurat pod studiem, a Zayn wyglądał jakby miał zaraz coś rozwalić.
-To powodzenia z "Deanem", cześć.
-Zayn...
-Cześć.  - wysiadłam z auta bo sama się wkurzyłam on ma Perrie, a ja nie mogę z kolegami się spotykać co to za dziwne układy  ? Weszłam do budynku i poprosiłam jak zwykle o klucz mam nadzieje, że mnie znajdzie . Jak zawsze wzięłam klucz numer 7 i podążyłam do sali włączyłam sobie muzykę po 2 minutach zjawił się Dean przywitał się ze mną i zaczął się rozgrzewać .
-Pokażesz mi jak tańczysz? - Dean był uroczy sam jego wygląd był taki, że nie można mu było odmówić.
-Jasne - Włączyłam muzykę Ke$ha - Tik tok  i zaczełam tańczyć .
-Świetnie - Skomentował Dean gdy już skończyłam .- Teraz spróbujemy razem coś wymyślić.
Dean wziął mnie za rękę i zaczęliśmy tańczyć, z nim było inaczej, inaczej mi się tańczyło, tak jakbym była z nim jednością i jeden błąd zepsuje całą magię tańca. Gdy już skończyliśmy, pogratulowaliśmy sobię, przyznaje że na prawdę jest bardzo dobrym tancerzem ma wyczucie rytmu podobnie jak i ja, to się ceni .
-Ja muszę wracąc jestem tu ponad godzine, a jestem strasznie zmęczona, więc pa i do następnego .
-Czyli jutro ? ta sama godzina ?
-Jutro ? No nie wiem pomyśle
-Ok, pa - Uśmiechnełam się szeroko i wyszłam ze studia, do domu nie miałam daleko więc z chęcią się przebiegłam zeszło mi ok.10 minut nawet nieźle jak na moją kondycję. Weszłam do domu i od razu co zrobiłam to podbiegłam do lodówki, byłam niemożliwie głoda zrobiłam sobie tosty, a po zjedzonym posiłku poszłam do swojego pokoju. Leżałam na łóżku kiedy do głowy przyszedł mi ciekawy tekst, nie był on zwykły brzmiał jak tekst piosenki, wyciągłam szybko zeszyt i zaczęłam pisać słowa które nasunęły mi się do głowy brzmiały one tak :
"You made me insecure
Told me I wasn't good enough
But who are you to judge?
When you're a diamond in the rough
I'm sure you got some things
You'd like to change about yourself
But when it comes to me
I wouldn't want to be anybody else
"


Zbieglam z zeszytem na dół i weszłam do mojego ulubionego pomieszczenia gdzie na środku znajdowało się pianino usiadłam do niego i zaczęłam próbować wymyślić podkład do tekstu i znalazłam brzmiało to bardzo dobrze próbowałam jakoś wymyśleć dalszą część ale to gorzej mi szło jedyne co pasowało to :
"Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na" 

Wydaje się śmieszne prawda ? Ale szczerze mówiąc niesamowicie doskonale pasuje do tej melodii. Nie wierze, że mogłam coś takie wymyśleć w tak krótki sposób, szukałam następnych dobrych słów wyszło mi coś naprawdę dobrego :
"I'm not beauty queen
I'm Just beautiful me
Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na
You've got every right
To a beautiful life " 

Łatwo mi przyszło pisanie tego tekstu gdyż wyrażałam w nim 100% siebie nie jestem księżniczką, jestem sobą i nic ani nikt nie zmieni we mnie tego co w sobie mam.  
-Śliczne - Znów ten głos ten głos, którego nie chciałabym teraz usłyszeć czemu nie może to być Niall, Harry, Liam czy Louis tylko zawsze Zayn przez którego kręci mi się w głowie.
-Wiem w koncu pierwsze.
-Mówię serio niezły kawałek  nigdy nie myslałaś, żeby coś nagrać?
-Nie.
-Rozumiem, marnujesz tylko talent ale jak wolisz..- Zayn popatrzył na mnie krzywo jakbym coś mu zrobiła-Jak było z "Deanem"?- eeh ta jego ukryta zazdrość, widać po nim ze go to dręczy ale boi się przyznać, duma mężczyzny mu na to nie pozwala.
-Bardzo fajnie, tańczyliśmy ... Świetnie się ze sobą dogadujemy . - Po moich słowach Zayn zrobił coś co nigdy bym nie pomyślała.
Przyparł mnie do ściany i pocałował tak czule, że moje serce dostało palpitacji . Oczywiście, że nie prostowałam, bo bardzo go pragnełam, bardzo mi się podobał i bardzo pociągał. Cholera czemu miłość zawsze musi być jakoś zakazana czemu nie mogę mieć go 24 na dobę, chcę żeby był tylko ze mną, tylko. O wiele nie proszę.
-Czemu ? - Zapytałam gdy przerwaliśmy te chwilę, aby nabrać powietrza .
-Ja, chyba jestem zazdrosny i wiedz Amy, że od tamtej imprezy nie mogę o tobie przestać myśleć weszłaś do moejej głowy tak po prostu i w dodatku jesteś cudowna pod każdym względem i nie chce żebyś się spotykała z Deanem bo źle się z tym czuje.
-Przynajemniej wiesz jak ja się czuje gdy ty jesteś z Perrie .
-Obiecuje, że z nią zerwe.
-Obiecujesz, że bedziesz mój
-Jeśli ty mi to obiecasz to ja też
-Oczywiście, że Ci obiecam. - Popatrzyłam szczerze w jego oczy i pocałowałam ostatni raz w usta, aby poczuć jego smak .
______________________________________________
xDD mam nadzieje, że nie zanudziłam ? xD Oglądłam dziś igrzyska śmierci (dwie części) i muszę przyznać, że cudonwny film ale jestem zła na reżyserów gdyż chciałam żeby się inaczej skończyło ale cóż nie my ustalamy zasady, a szkoda ://

Komentując zachęcasz mnie do dalszej pracy ;)) 

czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 9

Dziś coś nowego, przyszedł mi do głowy pomysł, żeby coś ze sobą zrobić tak więc od dzisiaj zacznę biegać . Zaraz po moim przebudzeniu sie wstałam z łóżka i jak codziennie weszłam i wyszłam z łazienki potem zbiegłam na dół ina szybko przygotowałam sobie śniadanie, po zjedzeniu 2-óch kanapek wypiłam sok i pobiegłam znów na górę aby ubrać sobie stosowny strój do biegania i wkładając słuchawki do uszu wybiegłam z domu. Nawet nie wiedziałam jak dobrze może mi zrobić taki bieg zapomniałam o wszystkim, a najbardziej nie przejmowałam się Zaynem jest świnią skoro myśli, że może bawić się ze mną . Nigdy nie dam się zmanipulować chłopakowi tak, że na każde jego słowo będę robiła to co mi rozkaże . Zamknełam na chwilę oczy aby odetchnąć bo już przez ten bieg brakowało mi tchu, a przebiegłam ok.3 km to za dużo chyba będę musiała się zaraz wracać . Ponownie zamknęłam oczy chwile spokoju, wdech, wydech aż nagle bardzo mocno w coś uderzam, a raczej w kogoś, otwieram jak najszybciej swoje oczy i pzyglądam się osobie, którą właśnie staranowałam .
-O boże, przepraszam nic panu nie jest? - Chłopak wstaje a ja dostrzegam w nim znaną mi już wcześniej osobę, tak to Dean .
-Znów się spotykamy.. choć byłem przekonany, że spotkam cię w studiu . -Uśmiechnął się, może to znak że nic mu wiele się nie stało . - A co do twojego pytania, to nie prosze pani nic mi nie jest, ale chyba gorzej z toba nie boli cię ramie ?
- Nie, nie dzięki za troskę i na prawdę przepraszam, taka głupia chwila nieuwagi ..
-Hej, nie masz się co martwić, żyjemy w końcu .- Znów tak słodko się uśmiechnął polubiłam go na prawdę fajny z niego chłopak . - To co widzimy się dzisaj ?
-Myślę, że tak .
-Więc do zobaczenia Amy . - Pomachałam mu i zaczęłam znów swój bieg tym razem do domu . Po 20 minutach już znalazłam się koło domu, zgadnijcie kogo auto było pod moim domem.. tak mam nadzieje, że każdy się już orientuje - chłopcy jakże to zaczyna robić się normalne . Weszłam do domu ale nikogo nie zastałam w salonie, słyszałam jakiś śpiew dochodzący z pokoju do nagrywania. Usłyszałam męski głos, który pochodził jeżeli się nie mylę do Zayna gdy śpiewał piosenkę wszystko mi się przypomniało, tamta noc to kiedy wziął mnie za rękę było tak bajecznie czułam to, czułam jakby moje ciało było rozrywane na mnóstwo kawałków szczęścia .

"Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be.
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me.
"


Ten tekst wpadł do mnie jak strzała, prosto w brzuch rozrywając mnie na części, łza pociekła nie chciałam jej uronić wolałabym, żeby tam została. Czemu Zayn mi to robi, dlaczego nie może wybrać nie może przecież kochać dwóch osób na raz rozumiem, że jest z Perrie długo ale skoro wie, że to co było nie wróci to po co drążyć ten związek dalej ? Nie naciskam na Zayna tylko dlatego, że wiem iż przyda mu się chwile namysłu po co mam go jeszcze ja męczyć ? Może i nie znam go długo ale to co ze mną robi gdy jest blisko jest przerażające . Otarłam łzę i przysłuchiwałam się dalszej części piosenki, cała piosenka była przepiękna na prawdę a oni śpiewali ją tak perfekcyjnie.
-Nie ładnie tak podsłuchiwać. - Do moich uszu doszedł głos najgorszej osoby która mogła się trafic
-Eleanor wiem, że szukasz sobie zaczepki ale zachowałbyś się w końcu jak dorosła i umiała ze mną normalnie pogadać, bo właściwie nie wiem czemu tak cie do siebie zraziłam.
-To proste, żyjesz. - Zrobiła minę jakby jej się chciało wymiotować i przeleciała mnie wzrokiem od dołu do góry, a potem jakby nigdy nic weszła do pomieszczenia gdzie znajdowały się chłopcy . Z mojego oka uwolniła się kolejna łza,  też nie chciałam jej puszczać ale sama naciskała . Wybiegłam do góry położyłam się na łóżku i myślałam o tym i dlaczego coś jest ze mną nie tak ? Usłyszałam dźwięk  mojej komórki który dał mi znak, że przyszedł mi SMS od Danielle , napisała : " Mam nadzieje, że już jesteś gotowa bo zaraz wychodzimy " . O matko, zapomniałam na śmierć o tym, że dziś mam tańczyć z Danielle, podeszłam do szafki i wyciągłam z niej ciuchy szybko się ubrałam i zeszłam na dół . Tam czekała na mnie już Danielle z kluczykami w ręce pomachała mi z dołu i kazała się pośpieszyć wyszłam za nią i pojechaliśmy do studia.
Gdy weszliśmy do budynku poprosiliśmy o klucze i poszłyśmy tańczyć, najpierw kazała abym to ja jej pokazała swój taniec co konkretnie tańczę, akurat tak się złożyło, że ona również tańczy tak jak i ja . Więc teraz szłyśmy na spontaniczność i tańczyliśmy tak jak nam się tylko podoba. Po dwóch godzinach skończyliśmy tańczyć byłyśmy totalnie wykończone ale i taki czas nam dobrze zrobił zbliżyłyśmy się czułam, że mogę jej zaufać miała bardzo podobny charakter  . Wychodziłam z klasy gdy nagle na kogoś wpadłam, ehh to już mój drugi raz dzisiaj ciekawa jestem kto tym razem .
-Coś za często na siebie wpadamy Amy .
-Nie wierze, że to znowu ty zostałeś przeze mnie zaatakowany
-To przyjemnośc wpaść na taką cudowną dziewczynę - czy on mnie zawstydził, halo Amy nie rumienimy się!
-Bez przesady - uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam w oczy miał podobne do Zayna bardzo mi go w jakiś sposób przypominał . -Przepraszam ale jestem z koleżanką i czeka na mnie w samochodzie.
-Jasne już cię puszczam
-To pa - pożegnałam się z nim szybko i pobiegłam w stronę wyjścia
-Amy ! -usłyszałam krzyk Deana
-Tak ?
-Zostawiałaś torbę  - Dean trzymał w ręku moją torebkę, ach jaka ze mnie tępota.
-Dzięki - podeszłam do niego i odebrałam swoją rzecz .
-Amy?
-Słucham ? - Dean chwycił się za głowę i przejechał ręką po włosach
-Co jutro robisz, tak o 17 ?
-Raczej brak planów, a co  ?
-Pomyślałem, że mogłabyś mnie poduczyć swoich kroków, a ja dałbym ci trochę mojej lekcji .
-Jasne, to do jutra Dean  . - Pomachał mi, a ja wsiadałam do auta, i zaczęłam opowiadać Danielle o Dean'ie która chciała się jak najwięcej o nim dowiedzieć stwierdziła, że jest on "mega pociągający " i "szkoda, że ma Liama" oczywiście wszystko w formie żartu bo Liama bardzo kocha i z tego co mi o nim opowiada wiem, że jest dla niej najważniejszy .

__________________________________________________
Wiem zepsułam i wgl taki nieciakwy pewnie ale staram się i uwiercie mi, że akcje z Zaynem już za niedługo się zaczną, zrobie miazge obiecuje ;D

Komentując, bardzo mnie mobilizujesz do kolejnych części, dziękuje za wyświetlenia !! <3  ponad 1000 

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 8

Weszłam do domu, a Zayn pojechał zaraz do siebie bał się, że może być "Perrie" . Od razu gdy weszłam w do domu spotkałam sprzątaczkę Martę powiedziałam jej szybko w przelocie "dzień dobry " i pognałam jak najszybciej do pokoju. Rzuciłam się na łóżko tak jakby było ono moim ostatnim kołem ratunkowym w życiu  . W domu było cicho co wskazywało, że każdy śpi już miałam poddać się w krainę Morfeusza gdy nagle usłyszałam chłopaków którzy albo się śmiali albo bili, nie dali mi zasnąć . Kiedy wszystko ucichło i jak mi się dobrze wydaje pojechali do domu, mogłam na spokojnie położyć się i przespać .

Stoję na moście, dosłownie stoje na krawędzi tak jakbym chciała skoczyć do rzeki, oddycham i wydycham powietrze, czekam ..ale na co? nie mogę się ruszyć choć tak bardzo chce . Czuje dotyk, czyjąś dłoń owijającą mnie w pasie, która mnie podnosi odwraca do siebie i całuje, wyglądało..magicznie. Ale ktoś przerywa tę chwile-dziewczyna, która całuje Zayna a ja tylko stoję i sie patrzę . Podchodzi do mnie Louis i obejmuje mnie mówiąc, że jest przy mnie i będzie dobrze, a ja nie wiem o co chodzi i tylko tępo się na niego patrze . Słyszę jeszcze jakieś śmiechy, a raczej śmiech jakiegoś chłopaka którego nie mogę dostrzec bo jest za daleko i z punktu widzenia jest on wysoki, chce zobaczyć jego twarz ale za każdym moim przybliżeniem on się oddala.

Po chwili otworzyłam oczy i analizowałam mój sen, dlaczego Louis mnie pocieszał i czemu stałam na moście wszystko jest takie dziwne i skomplikowane, jeszcze ten podejrzany chłopak, kim był nigdy wcześniej go nie widziałam. Spojrzałam na zegarek i wskazywał 13.40 czyli spałam jakies dwie godziny, przebrałam się i poszłam na dół w celu zjedzenia czegoś. W kuchni zastałam Eleanor, która już zaczeła się krzywo patrzeć .
-Gdzie wczoraj byłaś ? Czyżby diabeł wyszedł z tego aniołeczka ?
-Daj sobie spokój
-Nie. To ty daj sobie spokój niepotrzebnie tu przyjażdzałaś, nikt cię tu nie chce rozumiesz nikogo tu nie intersujesz jesteś tylko zwykłą głupią dziewczyną .
-Jakoś mało interesuje mnie twoje zdanie, ale dobrze wiedzieć co o mnie myślisz przynajmniej wiem na czym stoje, jeżeli chodzi o stosunki siostrzeńce . -Uśmiechnęłam się i zajrzałam do lodówki wyciągając z niej mleko, a z szafki płatki . Kiedy już wszystko zostało przeze mnie zjedzone wyszłam do góry i przebrałam ciuchy przemyłam twarz i pomalowałam lekko rzęsy i wyszłam z domu . A gdzie ? Tego nie wiem wychodzę po prostu na miasto, a mój cel-to cos nowego muszę znaleźć coś całkiem odmiennego aby moje życie nie było ciągle takie samo. Przechodziłam przez sklepy, galerie, siłownie aż w końcu ..wielki budynek wiedziałam, że to będzie najlepsze miejsce na wyrzucenie emocji czyli - taniec. Weszłam do budynki i zobaczyłam przy biurku jakąś starszą kobiete.
-Dzień dobry  - powiedziała z uśmiechem na twarzy
-Dzień dobry - odpowiedziałam
-W czym mogę pomóc ? Chce pani wynająć sobie sale dla siebie czy raczej przyszła się pani nauczyć ? Bo nauka zaczyna się dopiero o 16 .
-Nie, nie ja poproszę salę.
-Prosze bardzo sala numer 7  - Ucieszyłam się kiedy podała mi kluczyki i jak małe dziecko pobiegłam szukać sali numer 7 długo nie musiałam szukać . Rozgrzałam się i puściłam muzykę zaczęłam wczuwać się w cały rytm i wyrzucać wszystkie swoje emocje , tak to jednak najlepszy sposób na pozbycie się chwilowo swoich problemów. Usiadłam na podłodze aby chwile odsapnąć i nasunął mi się pomysł zamiast muzyki sama sobie podegram, szaleństwo ? Pewnie tak ale i tak nikt mnie nie słyszy ani nie widzi, piosenka była totalnie przypadkowa ale wpadła mi ostatnio w ucho czyli INNA cola song bardzo szybko łapałam słowa i łatwo mi się je zapamiętywało. Po moim skończonym występie byłam z siebie zadowolona nie wiedziałam, że to wyjdzie aż tak dobrze, a wyszło .  Odwróciłam się w stronę drzwi aby wyjść z sali ale ktoś w nich stał nie znałam go ale spodobał mi się przyglądał mi się chwile aż w końcu raczył się odezwać .
-Przepraszam, ale jest 17 a ja mam szkolenie w tej właśnie sali .
-Jasne, już wychodzę . Mam nadzieje, że nie stałeś tu długo .
-Jeżeli cię to zadowoli to nie, nie stałem długo ale na szczęście zdążyłem zauważyć twój taniec jesteś genialna, a wiesz mi usłyszałaś to od mistrza, a co do głosu .. jesteś jakąś sławną piosenkarką o której jeszcze niestety nie słyszałem ?
-Przepraszam ale muszę już iść - zawstydził mnie, nie chciałam żeby mnie widział jak tańcze ani jak śpiewam chciałam to ukrywać .
-hej stój jak masz na imię ? - Uśmiechnął się i popatrzył mi w oczy wyglądał jakby na prawdę zależało mu na tym żebym się mu przestawiła, a nie juz uciekam, nie chciałam być niegrzeczna..
-Amy .
-Dean, miło mi mam nadzieje, że jeszcze cię tu spotkam masz niesamowity talent .
-Dziękuje i do zobaczenia, może . - Wybiegłam jak najszybciej z tego studia i poszłam w stronę domu, kogoś mi on przypomina, nie jestem pewna kogo, ale nie będę w to ingerować byłam za bardzo zmęczona po tych 3 godzinach tańca, szczerze mówiąc nawet nie wiem kiedy mi ten czas tak szybko zleciał. Weszłam do domu, a tam nie kto inny jak chłopcy - standard, czy oni w ogóle siedzą u siebie w domu ? No bo przepraszam bardzo jak można mylić własny dom z tym nigdy ich nie zrozumiem . Koło chłopców siedziały dziewczyny Perrie, Eleanor i Danielle tylko z jednej osoby się ucieszyłam, Danielle .
-Hej ! - przywitała mnie głośno Danielle, że teraz każda głowa była zwrócona na mnie, spojrzałam na Zayna który trzymał Perrie na kolanach ale patrzył mi w oczy jakby..z poczuciem winy ? Nie ważne nie miałam na niego czasu przywitałam się z Danielle i poszłam do kuchni, ona ruszyła na mną .
-Gdzie byłaś ? - zapytała z uśmiechem Danielle
-Tańczyłam ..
-Nie gadaj ! Tańczysz? Zostań moją żoną - zaczęłam się makabrycznie śmiać tak samo jak ona nie mogliśmy złapać oddechu przybiegł Liam i Louis, którzy natarczywie chcieli dowiedzieć się z czego tak się śmiejemy .
Powili Danielle próbowała wytłumaczyć Liamowi i Louisowi a gdy już wszystkiego się dowiedzieli również zaczęli się śmiać, a Liam zrobił smutną minę .
-Co się stało ? - zapytała Danielle
-Obiecałaś mi, że to ja będę twoją żoną, każdemu to mówisz ! - I znów napad śmiechu u  każdego z nas,do kuchni przyleciał Zayn, a za nim Niall, którzy nawet nie wiedząc z czego się śmiejemy, śmiali się z nas.
-Dobra, koniec bo się posikam . - Musiałam jakoś się ogarnąć bo to za długo trwało . Kiedy już wszyscy się w miarę ogarnęli ja nalałam sobie do szklanki soku i spytałam czy nikt inny nie chce .
-Ej wiecie o tym, że Amy tańczy ? Teraz będę miała z kim chodzić na tańce ! - Powiedziała głośno Danielle tak, że każdy kto był w kuchni dowiedział się gdzie dzisiaj byłam. Spojrzałam na Zayna nasze oczy się spotkały, nie chciałam na niego patrzeć więc szybko odrzuciłam jego wzrok .
-Czyli tez tańczysz?
-No jasne kocham tańczyć. Musisz mi pokazać swoje ruchy musimy się kiedys wybrać razem .
-Jasne, dla mnie może być nawet i jutro
-Więc jutro o 15 .
-Ok dla mnie genialnie. - Odpowiedziałam Danielle z pełnym uśmiechem na twarzy muszę przyznać, że  byłam bardzo podekscytowana. W końcu mam kogoś z kim będę mogła pogadać od kąd umarała moja matka wcześniej raczej nie miałam przyjaciół, byli tylko koledzy .
-Możemy pogadać ? - Do mojego ucha wyszeptał Zayn poczułam ciarki po całym ciele.
- Możemy.. -odparłam sucho i podążyłam za nim . -O co chodzi ?
- Amy, myślałem o tym dużo i na prawde bardzo mi się podobasz uwielbiam w tobie wszystko, ale nie mogę zostawić Perrie.
-Kpisz sobie ze mnie ?Już coś powedziałam jak się zdecydujesz w pełni, zadzwoń.
__________________________________________________________________
TADAM ! :D zepsułam, co ? :/  Piszcie czy chcecie charakterystyke i opis Deana :D

Cieszę się, że mnie w jakiś sposób mobilizujecie, a mówie tu nie tylko o komentarzach (bo jest ich niewiele ale o wyświetleniach ) Także z całego mojego serducha wam dziękuje i pozdrawiam. Do następnego rozdziału buziooole :*


poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rozdział 7

Otworzyłam oczy, a do pokoju wpadły promienie słoneczne szybko spostrzegłam, że koło mnie leży Zayn tak słodko spał i trzymał mnie za rękę pamiętam ten moment . Nawet alkohol nie jest w stanie, żebym o tym zapomniała. Wstałam powoli z łózka i udałam się do łazienki, przemyłam twarz chciałam umyć zęby ale nie miałam swojej szczoteczki, więc jedno co mogłam zrobić to wzięłam Zayna płyn do płukania  i musiało mi to wystarczyć, żeby tylko nie odstraszać oddechem . Weszłam z powrotem do pokoju Zayna w którym zostawiłam ubrania postanowiłam już przebrać się w pokoju skoro Zayn sobie słodko śpi . Szybko więc ściągam koszulkę i narzuciłam na siebie wczorajsze ciuchy .
-Jakoś bardziej podobałaś mi się w tej bluzie - Eh tylko nie to, nie chciałam żeby się obudził ..
-Trudno, ja już będę leciała
-gdzie ?
-Do domu?
-Tak ? a wiesz jak tam dojść ?
- Racja, zapomniałam nawet numeru domu i ulicy .
- Co byś beze mnie zrobiła . Czekaj zawioze cię ale najpierw coś zjemy.
-Niech będzie .
-Na co masz ochotę księżniczko .
-Nie nazywaj mnie księżniczką i daj mi coś na głowe blagam .
-Już sie robi tylko najpierw pójdę do łazienki . - Zayn, Zayn, Zayn opuść mój umysł !! Czemu mi to robisz, że za każdym razem gdy cię widzę mam ochote się na ciebie rzucić, przytulić i pocałować . Nie czekałam długo bo szybko wyszedł z łazienki.
-Chłopaków nie ma... - Zayn chodził po pokojach i patrzył czy ktoś wrócił z wczorajszej imprezy ale nikogo nie zastaliśmy w pokojach . - Może spia u ciebie w domu zawsze mylą sobie numery domów po pijanemu . Oby tylko nie było u Eleanor Perrie bo znów będą pytania czemu nie wróciłem z nimi.
- No tak to by było straszne - ostatnie słowa wypowiedziałam nieco ciszej i z nutką ironii .
-Więc co chcesz zjeść? A tak na marginesie dobrze, że nie ma Nialla bo by nam wszystko zjadł .- Zaśmiałam się ale zaraz z poważniałam i myslałam na co mam ochote .
-Gofry . Mam nadzieje, że masz gofrownice.
-Powinna gdzieś być w sumie dawno nie jadłem.
 -Ja robie najlepsze gofry ! Zapamiętaj to sobie - wskazałam na niego palcem, a on zaśmiał się pod nosem .
-Zobaczymy tych twoich najlepszych, choć jestem pewien że są najlepsze - Zayn przybliżył się do mnie i popatrzył w moje oczy, jego brązowe tęczówki mnie raziły były tak cudowne, że nie mogłam długo na nie patrzeć .
-To co bierzemy się do roboty ?- Przerwałam te dziwną sytuacje między nami i zabrałam się do szukania potrzebnych mi produktów, przez niego tak mi się trzęsły ręce, że wszystko co wyciągało spadało mi z rąk.
A Zayn ? On zrobił coś czego nigdy w życiu bym się nie spodziewała chwycił mnie za rękę i odwrócił do siebie, podniósł i pocałował . To było .. to była najbardziej magiczna chwila w moim życiu jego usta ciepłe, delikatne całowaly z taką czułością .W końcu oderwaliśmy się od siebie, a Zayn nadal trzymał mnie w pasie to bylo urocze, ale też krępujące .
-Już wczoraj chciałem to zrobić .
-Nie, Zayn ... nic nie mów ja o tym mogę zapomnieć bo wiem, że masz dziewczynę i nie chce pomiędzy was wchodzić więc najlepiej jak zawieziesz mnie teraz do domu, proszę .
-Amy...
-Zawieź mnie do domu - nie wiem czy tego właśnie chciałam ale nie chce mieszać się w zwiazki nie chce sporów pomiędzy Perrie i tak już mam je z Eleanor nie potrzebuje kolejnych problemów.
-Chodź . - Odparł sucho ..- Ale wiedz, że zrobiłem to bo chciałem, zrobiłem to bo mi się cholernie podobasz Amy.
-A Perrie ?! Zapomniałeś, że masz dziewczyne z którą powinneś teraz być?!
-To skomplikowane .
-To mi to wyjaśnij .
-To co było pomiędzy mną a Perrie już dawno wygasło nie czuje tego czego czułem kiedys i sam nie mogłem się określić czy ją kochałem czy to zauroczenie.
-Fajnie, a teraz odwieź mnie do domu. Jak załatwisz sprawę z Perrie i z tym czy ją kochasz czy się nią bawisz zadzwoń - Odparłam ironicznie do czego dodałam mój lekki usmiech. To wszystko mnie zaczeło irytować, na prawdę . Mimo iż tak bardzo mi się podoba nie stracę dla niego zmysłów, aż tak .Wyszłyśmy z domu Zayn zamknął drzwi i szedł do auta aby otworzyć mi drzwi.
-dzięki, mam ręce sama  je otworzę.
-Znów wróciła stara zrzędliwa Amy ...
-Wróciła .
-No weź .. uśmiechnij się chyba nie chcesz, żebym ci opowiedział jednej z przygód Louis'a ? A jego przygody są nienormalne i... śmieszne . - Moje usta lekko się rozchyliły ale nie chciałam dać mu tej satysfakcji i nadal róbowałam zachować grobową mine .





_______________________________
Przepraszam że taki krótki ale staram się pisać codzinnie i jak widzicie wychodzi to tak jak wychodzi

niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 6

-Czemu nie wzieliźcie ze soba dziewczyn ? - próbowałam przekrzyczeć głośną muzykę, która nie dała mi się porozumieć z Louisem .
-Eleanor stwierdziła, że ma dziś spotkanie z dziewczynami, a Perrie zwykle nie ma czasu nigdzie chodzić z Zaynem . - Perrie a więc to ta blondynka z basenu .
-Rozumiem .. - Ta muzyka ... był taki wspaniały bit, że same nogi chciały tańczyć. Od małego już uwielbiałam tańczyć, a gdy słyszałam  takie bity musiałam iść tańczyć .
 Przeprosiłam Louisa i wytłumaczyłam się, że zaraz wracam . Weszłam pomiędzy ludzi i zaczęłam wczuwać się w grajacą muzykę tańcząc czułam, że żyje i jak bardzo brakowało mi tego wszystkiego, a mam na myśli muzyki ale bardziej energicznej, a nie taka którą słuchałam zawsze czyli same smutne, przez które czułam się sama, nie było tak nie byłam sama dopiero teraz wiem jak bardzo każdy chciał się ze mną dogadać, a ja udawałam tak po prostu, że nie jestem zainteresowana poznawaniem osób . Nie mogłam przestać tańczyć i czy ja się uśmiechałam ? Nie wieże, co się ze mną dzieje oczywiście przyjmuje to w pozytywny sposób. Gdy już czułam się wykończona poszłam do stolika w którym siedziałam wcześniej, siedział tam tylko Zayn .
-Śpiewasz i tańczysz? Czego o tobie jeszcze nie wiem?
-Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz .
-Czyli jeszcze masz jakieś ukryte talenty.
-O moich talentach już chyba wiesz wszystko ...
-To opowiedz mi coś o sobie
-Po co mam to robić ? - uśmiechnęłam się do niego szczerze.
-Zaraz, zaraz coś tu jest nie tak czy ty się uśmiechasz ?!
-Tak, czuje dawną siebie .
-Do twarzy ci w uśmiechu - stop, Amy czy ty się rumienisz, zatrzymajcie to !
-Dobra nie pierdziel, pijemy ?!
-Ohoh teraz nie poznaje cię, ale już cię dziewczyno kocham ! -Zaśmiałam się na jego słowa i dałam znak, żeby polał . - Ale tylko nie pij dużo trzeba potem do domu dojść, moja mała koleżanko .
-Hej ! Wcale nie jestem mała .. - zrobiłam minę smutnego pieska - A tak w ogóle gdzie są chłopcy ?
-Mieli zaraz przyjść - Hmm o "wilkach mowa", do naszego stolika szli chłopcy, a z Liamem szła jakaś dziewczyna, spodziewam się, że są razem inaczej nie trzymali by się za ręce i nie ćwierkały do siebie .
-Hej jestem Danielle - W końcu jakaś normalna dziewczyna, która się przywita i uśmiechnie .
-Amy - podje jej rękę i również się do niej uśmiecham .
-Jezu jak się ciesze, że nie ma tu Eleanor i tej Perrie normalnie dziewczyny mnie irytują tylko nie mów tego chłopcom - szepnęła mi do ucha na co ja się uśmiechnęłam. Cieszyłam się nawet bardzo w końcu ktoś z kim mogę z kimś normalnie pogadać .
-W końcu ktoś z kim mogę pogadać  .
- Cieszę się Amy, jak się bawisz ?
-Jak widać całkiem dobrze, uwierz albo nie ale dzisiaj bawię się  pierwszy raz w życiu tak dobrze.
-Żartujesz sobie ? Straciłaś najlepszy czas w swoim życiu .
-Miałam ciężkie dzieciństwo .
-Rozumiem...
-Widzę, że się dogadujcie, a ty Amy... czy ty promieniejesz? -naszą rozmowę przerwał Liam .
-Powiedzmy, że odzyskałam to co straciłam
-czyli radość z życia?
-Jeżeli tak to nazywasz to można powiedzieć, że to właśnie straciłam . Dobra mniej gadania więcej picia !- Poprosiłam kelnera o więcej kieliszków bo doszło więcej osób tym razem było nas 7 więc zaczęłam każdemu z osobna polewać . Wypiłam ok. 5 kieliszków co dla mnie to już było max. bo nigdy nie piłam alkoholu jedynie co robiłam niegrzecznego to paliłam . Chyba pierwsze kto odpadł byłam ja bo zaczęłam wieszać się po Harrym i mówić mu, że ma przepiękne włosy i pytałam się jakim szamponem myje . Potem wieszałam się po Louisie wspinałam się na barana, robiłam sobie słit focie z Danielle. Była godzina 00:34 a ja nie czułam się choćby troszkę zmęczona, podeszłam do Zayna który siedział sam i dopijał swojego drinka .
-Zayn ? Idziesz na fajkę ?
-Jesteś niegrzeczną dziewczynką .. nie wolno palić
-nie martw się o mnie przystojniaku .
-Namówiłaś mnie, chodź . - Wyszłam na pole i usiadłam na jednej z ławek wyciągnęłam swoje marlboro i zapalniczkę.
-Zaplić ci ? - Zayn nic nie mówiąc po prostu przysunął do mnie usta w której trzymał już papieros, zapaliłam mu i patrzyłam jak z jego perfekcyjnych ust wydobywa się dym. Szybko się odwróciłam od niego i zaczęłam sama wdychać ten cudownie uspokajający dym .Jednak to prawda, że wódka i fajki to się równa niezła faza tak było i teraz ze mną złapałam mega fazę, zaczęłam się śmiać .
-Wiedziałem, że jesteś nienormalna ale śmiać się bez powodu - Zayn też zaczął śmiać się ze mną .
-Nie wiem co się ze mną dzieje, ty też masz taką fazę ? - znów zaczęłam się śmiać.
-Nie ja nie mam może dlatego, że mam lepszą głowę, a ciebie dziewczynko trzeba zawieść do domu .
-Pojedziesz ze mną ?
-Wolisz do naszego domu czy do siebie .
-Do ciebie
-Robi się- Zayn zamówił taksówkę i popatrzył mi głęboko w oczy . - Jesteś ... inna
-Inna?
-Tak, lubię cię Amy na prawdę jesteś piękna i twarda nie przejmujesz się większościami .
-Nie Zayn, przejmuje się nawet bardzo nie masz pojęcia o tym, że czuję się strasznie samotna .
-Ale nie jesteś masz mnie, chłopaków, Eleanor, Danielle
-Eleanor ?! Żartujesz sobie ? Ona jest straszna, już przy samym spotkaniu zdążyła mnie obrazić .
-Rozumiem cię ja też jej nigdy nie ufałem .- Podjechała taksówka do której wsiedliśmy( w końcu ) bo nasza rozmowa nie robiła się za ciekawa. Podjechaliśmy pod dom chłopaków, a raczej wille..
-Pięknie.. - wymamrotałam cicho .
-Chodź wyjdziemy do środka bo się zaczyna robić zimno - Zayn objął mnie ramieniem i weszliśmy do środka, oprowadził mnie mniej więcej po domu. - Śpisz ze mną albo ja się przenoszę na dół na kanapę .
-Nie ja pójdę spać na kanapę .
-O nie.. nie pozwolę ci .
-Zayn nie chce cię wyganiać z twojego własnego łóżka .
-W takim razie, łóżko jest duże pomieścimy się . -Byłam zaskoczona jego słowami ale też się ucieszyłam byłam pijana i bardzo chciałam z nim spać, a nie na dole sama .Więc zgodziłam się udając, że jest mi to obojętne . - Idziesz się myć pierwsza ?
-Mogę iść tylko nie mam ciuchów, wiesz nie przygotowałam się do nocowania u kogoś .
-Spokojnie coś zaraz na to zaradzimy - Zayn podszedł do swojej szafki i wyciągnął z niej dużą bluzę, taką która spokojnie przykryje górną jak i dolną część ciała . Weszłam łazienki i powąchałam bluzę którą dostałam od Zayna pachniała nim, jego pięknymi perfumami była delikatna czułam jakby był przy mnie Zayn, odstawiłam bluzę na bok i weszłam pod prysznic, użyłam chyba jego żelu pod prysznic ale mało mnie to interesowało kiedy byłam pijana . Wyszłam z pod prysznica, ubrałam na siebie bielizne i narzuciłam na siebie bluzę, była cudowna taka duża i ocieplała całe moje ciało tak, że czułam na sobie Zayna . Wyszłam z łazienki i skierowałam się do łóżka na którym leżał Zayn .
-Wyglądasz lepiej ode mnie w tej bluzie - odwrócił się w moją stronę i od razu ocenił  mój wygląd
-Dziękuje możesz iść się myć
-A co śmierdze  ? - zaśmiałam się,m a potem rzuciłam się na łóżko . Na co i Zayn się uśmiechnął . -Widzę, że już się czujesz jak u siebie . -puścił mi oczko i wszedł do łazienki . Położyłam się na łóżku zamknęłam oczy miałam już zasypiać kiedy do pokoju wszedł Zayn udawałam, że śpie nie chciałam na niego patrzeć on jest za idealny, a ja prawdopodobnie bym teraz na niego skoczyła i pocałowała, uwierzcie mi jestem to teraz w stanie zrobić .
-Hej Amy, maleńka spisz ? - o nie nazwał mnie maleńką nie mogłam mu tego popuścić .
-Nie maleńka .
-Wiedziałem, że nie śpisz .  -Zayn położył się koło mnie i popatrzył mi w oczy . -Jesteś niesamowita .
-Skąd u ciebie takie przypuszczenia .
-Po prostu lubię twój styl życia podoba mi się to jesteś podobna do mnie i oprócz tego niesamowicie mnie pociągasz.
-Mówisz tak bo jesteś pijany
-No właśnie, nie wiem czy wiesz ale to zazwyczaj po pijanemu zawsze usłyszy się najwięcej prawdy.
Nic więcej nie mówiłam odwróciłam się na drugi bok jego ręka dotkneła mojej, a ja chwyciłam go za rękę, poczułam coś bardzo dziwnego w brzuchu i te mroczki po całym moim ciele, coś pięknego .
-Dobranoc Amy - usłyszałam od Zayna który jeszcze dał mi buziaka w policzek . To zdecydowanie najlepszy dzień jaki kiedykolwiek mogłam przeżyć .

_________________________________________________

O boże. w końcu koniec, strasznie męczyłam się z tym rozdziałem i wiem, że go troche zepsułam za co przepraszam ! :D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ  :D Mobilizujcie mnie no !!

piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 5

Przez ten cały czas który tutaj jestem czuje się potwornie nie mam z kim nawet o tym pogadać. Louis zawsze jak przychodzi próbuje coś ze mnie wyciągnąć co mnie gryzie ale nawet jemu nie zaufam bo chodzi z Eleanor, ta dziewczyna zwyczajnie mnie nienawidzi tylko ciekawe co jej jest takiego zrobiłam. Te moje rozmyślenia stają się powoli nude, niech sie w moim życiu zacznie coś dziać !
-Mogę wejść ? - Usłyszałam głos dochodzący zza drzwi pewnie to Louis.
-Jasne . - Tak jak się nie myliłam był to Louis . - Coś się stało ?
-Nie, a właściwie ... potrzebuje pomocy dziewczyny .
-Czyli mojej
-No jak już zdążyłaś to zauważyć to tak . Chodzi o Eleanor ...
-Pewnie ma jakies urodziny a ty nie wiesz co takiej pięknej, uzdolnionej i miłej dziewczynie kupić, prawda ?-Przerwałam mu ale no o co innego może się pytać "dziewczyny" zamiast swoich "cudownych" kolegów.
-Nie, nie o to chodziło - po jego słowach troszkę źle się poczułam, bo widać że go coś boli i to raczej nie cudowne urodziny Eleanor.
-Więc o co ?
-Bo widzisz.. od paru miesięcy coraz bardziej źle czuje się w tym związku kiedys było inaczej codziennie razem, a teraz ona albo imprezy albo koleżanki i zakupy .
-No co się dziwisz to jest dzieczyna.
-Ale mogłaby się ograniczać i trochę czasu zostawić mi, a nie przelotem da mi buziaka powie "cześć " a za minute już "pa".
-Hmm... to bardzo trudna teoria panie Louis - złączyłam palce z palcami udawałam panią psycholog co wywołało u Louisa śmiech, nie lubię patrzeć na czyjeś cierpienie a trochę zabawy mi nie zaszkodzi, a dawno się nie śmiałam pierwszy raz w życiu miałam ochotę zrobić coś szalonego, pierwszy raz czułam jak hormony mi buzują. Co się ze mną dzieje nie powinnam się tak zachowywać .
-Więc co pani stwierdza panno Amy stażystko ?
-Stwierdzam, iż Eleanor jest zadufaną w sobie księżniczką, która myśli wyłącznie o sobie nie myśli o uczuciach innych i lubi być w centrum uwagi . -Spoważnieliśmy popatrzyliśmy się na siebie, a Louis z po prostu się we mnie wtulił . - No już Louis daj spokój to ona powinna się martwić o ciebie, a nie ty za nią to ona zawiniła i to ty powinieneś działać, pogadaj z nią o tym tak jak ze mną, pomijając panią psycholog. -I Louis znów padł ofiarą śmiechów zmieszanych z łzami . Louis oznajmił mi, że musi już iść więc w ostateczności się z nim pożegnałam.
-Eeeej właśnie co robisz tak za godzinę  ?
-Pewnie pójde sie myć i spać a o co chodzi?
-Pójdziesz ze mną i chłopakami na imprezkę ?
-Tylko ty i chłopcy ?
-Tylko ja i chłopcy - Odpowiedział rozbawiony Louis
-Niech będzie tylko musze się ubrać, umyć itp
-Ok przyjedziemy po ciebie o równej 20
-Jasne, pa ! - Dałam mu jeszcze buziaka w policzek bo nalegał, a jemu nie da się odmówić, uwierzcie chciał zostać u mnie w pokoju a wtedy nici z imprezy na którą byłam szczerze mówiąc nieźle nakręcona. Czemu mam teraz inne podejście wcześniej nigdy bym  nie pomyślała o jakiej kolwiek zabawie .. Ugh Amy nie myśl tyle! Idź się ubierać .Weszłam więc do łazienki i pierwsze co zrobiłam to się umyłam potem wysuszyłam włosy i zabrałam się za malowanie, nałożyłam na siebie pudru, tuszu do rzęs i kredki. Uznałam, że moja twarz wygląda już dość przyzwoicie . Zabrałam się do szukania ciuchów śpiewając przy tym piosenkę

Ellie Goulding-Your song . Po moich poszukiwaniach w końcu udało mi się znaleźć coś normalnego dobrze, że byłam na zakupach bo nie miałabym nic.  Ubrałam na siebie czarną sukienke  i wszystko co było czarne dopasowałam, od zawsze lubiłam czarne albo czerwone kolory przyciągały mnie . Teraz pozostało mi tylko czekanie, poszłam sobie do mojego kącika w którym były instrumenty i zasiadłam do pianina, zaczęłam śpiewać piosenkę którą zawsze śpiewam grając na fortepianie czyli jak już wiecie Skinny Love . Grając zapomniałam o całym świecie nic nie słyszałam oprócz muzyki, gdybym miała wskazać najpiękniejszą chwile była by na pewno ta chwila . Skończyłam ostatnią zwrotkę i przejechałam palcami po klawiszach . 
-Cudownie - Podskoczyłam jak oparzona gdy usłyszałam kogos głos nie chciałam się odwracać bo bałam się kto by to mógł być, głos miał znajomy aż za znajomy. Znieruchomiałam, ale po chwili moja głowa sama chciała się przenieść do tyłu, gdy już to zrobiła nie wiedziałam co mam powiedzieć i co z sobą zrobić. Przede mną stał Zayn, tak ten Zayn który mi się wkrada do snu i ten nieziemsko przystojny. 
-Co ty tutaj ... ?
-Chłopaki mi kazały po ciebie skoczyć dobrze, że to ja po ciebie poszłem bo nie wiedziałbym jaki tkwi w tobie wspaniały talent . 
-Daj spokój Zayn nic nie słyszałeś, ok ? 
-Czemu taka jesteś? 
-Czyli jaka ? 
-Zamknięta w sobie, nie chcesz żeby ktoś się o tobie dowiedział czegoś więcej 
-Po co ktoś ma to robić ?
-Bo jesteś śliczna i wspaniała nie powinnaś marnować takiego talentu i całego swojego życia bo cudowne na pewno nie jest, ale masz prawo je zmienić Amy - Po jego słowach znów znieruchomiałam.. może miał racje.
-Dziękuje za te słowa masz rację ale niech to zostanie między nami ok ?
-Ok i ślicznie wyglądasz 
-Dziękuje ty również, idziemy ? 
-Idziemy ! 

_________________________________________
Możliwe, że dziś kolejna część ;D xD

wtorek, 17 czerwca 2014

http://spis1d.blogspot.com/

http://spis1d.blogspot.com/
http://spis1d.blogspot.com/
http://spis1d.blogspot.com/
http://spis1d.blogspot.com/   SPAM xDDD  Wchodźcie najlepsze opowiadania ! :D

Rozdział 4

Siedze tu już tydzień, tak tylko tydzień ca czuje jakby to były wieki ciągnące się i nie dające końca tego posranego życia. Przez te 7 dni nie myślałam o niczym innym niż o matce, dlaczego mnie okłamała nie miała podstaw tego robić przez całe moje życie wkręcała mi kit o tym jak straszny jest mój ojciec co ona chciała tym zyskać ? Trudno jest mi być na nią zła ale czuje urazę, że tak bliska mi osoba potrafiła kłamać w żywe oczy . Nie wychodziłam z pokoju mało jadłam nie chciałam przebywać z tymi ludźmi jakoś nie przypadli mi do gustu, jeszcze ta Eleanor uhg.. boże to mnie dopiero  irytuje .. Był jeszcze poranek wstałam podeszłam do okna i pierwsze co zrobiłam od tygodnia to rozsunęłam zasłony i zobaczyłam piękne promienie słońca wpadające prosto do mojego pokoju, stwierdziłam, że w taką pogodę muszę wyjść na pole. Koło domu mają basen jest on piękny, a jako zwolenniczka pływania muszę się dzisiaj z nim zapoznać . Ubrałam się w stój kąpielowy wzięłam ręcznik i ruszyłam na basen, chciałam być tam jak najszybciej żeby z niego korzystać bo zaraz pojawi się cała ekipa chłopaków i dziewczyn .Wskoczyłam do wody i wolnymi ruchami pływałam sobie do przodu, woda i słonko najlepsze rozwiązanie na lepszy dzień.
-Dzień dobry ..Amy - usłyszałam męski głos i natychmiast wynurzyłam się z wody. Przede mną stał Zayn, jejku czemu on musi być idealny czemu nie może być gruby, mniej by mnie pociągał.
-Cześć .- Nie chciałam pokazać mu jak bardzo mi się podoba, ale to tylko urok wcale bym nie chciała z nim nic więcej o czym każdy myśli . Potrafie sobie odmówić .
-Coś mało wygadana jesteś .
-Tak a po czym to stwierdzasz, co miałam ci jeszcze powiedzieć? Przeważnie tak się z kimś wita chyba, że to ja się cofnełam w rozwoju .
-Nie, stwierdzam to bo od tygodnia nie wychodzisz z domu i raczej mało interesuje cię jakie kolwiek towarzystwo .
-Nie przeopadam za ludźmi, dziwni są
-Nawet ty ?
-Nawet ja jestem dziwna, każdy człowiek jest dziwny innymi słowy nie lubię ludzi .
-Skąd u ciebie taki negatywizm ?
- Stwierdzam po prostu, że takie życie jest do dupy .
-Bo co ?
-Bo tak... i tak mnie nie zrozumiesz
-A zdziwie cię, bo doskonale wiem o czym mówisz też miewam takie myśli jak ty .Bywają takie dni kiedy chciałbym, żeby mnie tu nie było .
-Ty ? Myślałam, że taki gwiazdor to tylko ma wspaniałe życie i zero kłopotów, popatrz jak ludzi łatwo jest źle osądzać nawet go nieznając . Idziesz do basenu czy masz zamiar tak sobie stać ?
- Ide.
- To super . - Zayn wszedł do basenu i zanurzył się. Boże... Perfekcja. Zrobiłam to co on i zanurzyłam się pływając tak nie widziałam nic pod wodą i całkiem przypadkiem wpadliśmy na siebie z Zaynem od razu oboje wynurzyliśmy się z wody i popatrzyliśmy sobie w oczy.
-Moja wina - odezwałam się i odwróciłam tyłem do niego znów zanurzając nie wiedziałam, że juz od dłuższej chwili nie byliśmy sami, zauważyłam leżąca na leżaku Eleanor i jakąś blondynkę której wcześniej nie widziałam, dziewczyny miały zkwaszone miny, a gdy na mnie popatrzyły myślałam, że chcą mnie zabić tym wzrokiem. Zayn wyszedł z wody i podszedł do blondynki składając na jej usta pocałunek . Czaje, ma dziewczynę no to Amy trzeba się z godnością wycofać i nie robić sobie nadziei przez głupie zauroczenie z resztą ile ty go znasz tydzień, od kiedy tak mało czasu potrzeba do tego, żeby ktoś się komuś tak bardzo podobał .. Do basenu weszła Eleanor razem z tą blondynką, a Zayn pływał po drugiej stronie .
-Nie patrz się tak na niego ma dziewczynę
-Co ty nie powiesz, a do czego mi ta informacje
-przecież wiem, że ci sie podoba trudno żeby nie - wtrąciła się blondyna .
Nie chciałam juz ich słuchać więc po prostu zanurzyłam się w wodzie i starałam się oderwać od rzeczywistości co oczywiście mi się nie udało bo nadal tkwiłam w tym zadupiu .


___________________________________________
Krótkie troche ale muszę iść biegać brzuch sam sie nie zrobi :D KOMENTUJCIE :* 

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 3

-To kied
y mają pojawić się ci twoi znajomi ?
-Powinni już być. -I jak na zawołanie do domu wpadła zgraja chłopców, którzy zachowywali się jak małe dzieci wyszłam z salonu zaraz jak przyszli nie miałam ochoty z nimi siedzieć jakoś nie kręci mnie przebywanie z ludźmi których nie znam, ale mimo wszystko coś  mnie pchało do nich, przyciągało, nie tak samo jak Zayn bo on przeszedł moje najmniejsze oczekiwania jest piękny, a jego oczy... Nie, Amy koniec nie myślimy o żadnym facecie daj sobie spokój, nie możesz tak po prostu się zauroczyć w kimś kogo znasz pierwszy raz to jest niedorzeczne . Siedziałam sobie w kuchni i przysłuchiwałam się o czym mówią chłopcy, rozmawiali o jakieś płycie, ale było też słychać śmiechy, wiem już jedno, nie potrafią być poważni . Drzwi znów sie otwarły i zamknęły z hukiem.
-Gdzie ojciec?-usłyszałm głos jakieś dziewczyny pewnie tej całej Eleanor.
-Siedzi jeszcze w wytwórni ma jakieś sprawy /
-Ugh.. ok. A gdzie ta cała Amy chce zobaczyć ten jej krzywy ryjek .
-Bądź dla niej miła kochanie - Odpowiedział jej Louis
-Chyba sobie żartujesz, ta dziewczyna przyjechała tutaj z dnia na dzień i myśli, że się z nią zaprzyjaźnię i zostaniemy siostrami ? No way ! - W tej o to chwili poczułam jak cała złość we mnie aż paruje, jeszcze jedno jej słowo i wyjdę z kuchni jej przypiepszyć .  Dlaczego ktoś zawsze musi spiepszyć mi tak dobry humor, widać szuka problemów lepiej, żeby mi nie wchodziła w drogę.
-Eleanor uspokój się, ta dziewczyna ci jeszcze nic nie zrobiła..-tym razem powiedział jakiś inny chłopak którego niestety nie kojarzyłam, nie znam tu wszystkich dopiero zaczynam. 
-Stop, czemu wy ją w ogóle bronicie.. Louis kochanie ...-boże ale mnie drażni!
-Co ja, ja sie nie wtrącam .
-Ehh dobra ide sie napisać chce ktoś coś ? - O nie ona tu idzie, jak mi cos powie to trzymajcie mnie bo jej te sztuczne rzęsy powyrywam i włożę do dupy. Weszła do kuchni i staneła jak wryta zerkając od dołu do góry ilustrując czy to na pewno jestem ja .
-Eleanor- chyba mi sie przedstawiła, ale po jej głosie nie mogłam tego stwierdzić .
-yym super
-Nie masz zamiaru się przedstawić ?
-Wiesz po tym co już wyleciało z twoich pięknych botoksowych ust...nie, nie mam zamiaru ci się przedstawiać chociaż wydaje mi się, że powinnaś znać siostre . -Nie odezwała się tylko podeszła do lodówki wyciągła sok i nalała sobie go szklanki po czym zaraz momentalnie wybiegła z kuchni .Czyżbym ją zgasiła, a taka cwana wydawała się być niecałe 5 minut  temu. Nigdy nie pojmę takich ludzi jak Eleanor. Wyszłam z kuchni i postanowiłam pozwiedzać trochę dom bo jak na razie wiem gdzie znajduje się kuchnia, salon i mój pokój . Weszłam do pierwszych lepszych drzwi i znalazłam się w jakimś gabinecie pewnie mojego ojca, miał pełno płyt. Kolejne pomieszczenie, a w nich pokój jak dobrze zgaduje Eleanor, muszę przyznać, że nie jest taki zły miała dużą szafę i pełno półek na buty, co za dziewczyna... Następne drzwi jakie otworzyłam były drzwiami największymi powoli je otworzyłam, a moim oczom ukazał się pokój w którym było pełno instrumentów i mini studnio nagraniowe, piękne, od zawsze o czymś takim marzyłam, ale do tej pory to marzenie było tak bardzo mało prawdopodobne, że prawie w ogóle . Usiadłam przed fortepianem i zaczęłam grać piosenkę, którą tak bardzo uwielbiała moja mama, była to bardzo trudna piosenka dla większości, mi nie sprawiała ona problemów a bardziej pozwalała urwać się od codzienności zamknąć oczy i po prostu dać się ponieść. Kończyłam już ostatnie słowa piosenki otworzyłam oczy, co zobaczyłam? To co zawsze szarą teraźniejszość, nigdy jej nie polubię, nie rozumiem jak ktoś może cieszyć się z każdej chwili,  może myśle tak ponieważ jestem typem dziewczyny która nie lubi towarzystwa innych i całe swoje dzieciństwo przesiedziałam w domu z mamą ale nie czuje sie jakby to był czas stracony bo to właśnie ona nauczyła mnie jak sobie radzić w trudnych chwilach i za to jej dziękuje .
-Amy !? - Usłyszałam głos jakiegoś mężczyzny wyszłam z pomieszczenia i stałam twarzą w twarz z ojcem.
-Dzień dobry myśle, że pan się nie pozłościł, że tu weszłam ?
-Nie mów mi pan mów mi Paul albo tato ale wiem, że to drugie jest mało konfrontowe jak w tej sytuacji .
-Ma pan racje.
-Amy... Ehh słyszałem, że jesteś trudna ale nie myślałem, że aż tak . Mama mi dużo o tobie opowiadała
-Tak? A mi zawsze powtarzała, że nigdy nie chciałes mieć ze mną do czynienia !
-Co ? nie nigdy tak nie było
-Mama by mnie nie okłamała !
-Chyba jednak tak, Amy wiem o twoim braciszku i wiem co sie z nim stało przykro mi z tego powodu, mama mi wszystko powiedziała, chciałem przyjechać i być z wami w tej chwili ale nie kazała mi się mieszać.
-Nie wieże, że mnie okłamywała
-Może nie chciała, żebys mnie znała?
-Przepraszam ale musze iść do swojego pokoju .

___________________________________________________
Kropka. xD Eh ta moja wena jak już coś wymyśle to szkoda słów. Jeszcze sobie poczekacie na jakies dobre przygody :D wiem, wiem podtrzymuje was w niepeewności . Ale staram sie pisać regularnie i nie wiem czy to mi wychodzi na dobre taki pośpiech .
Czytajcie, komentujcie, poprawiajcie . Pozdrawiam mychy ! :*


niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 2

Louis pokazał mi którędy iść i weszłam do dużej i pięknej willi zobaczyłam kobietę która sprząta, nie wieżę nie umieją sobie w tym domu za dupą  posprzątać ? Straciłam wiarę w ludzi.
-Dzień dobry jest może ktoś oprócz pani ?
-Nie jestem sama wszyscy w pracy albo gdzieś powychodzili . -po rozglądałam się chwile po mieszkaniu gdy usłyszałam krzyki Louisa .
-Przepraszam, że cie zostawiłem ale telefon wzywał chodź pokaże ci pokój.
-ok- poszliśmy do góry stanęliśmy koło drzwi i wstrzymałam oddech . Louis otworzył je a moim oczom ukazał się piękny pokój taki o jakim marzyłam kolory beżowe wszystko przytulnie i dużo miejsca . Nawet łazienka no oni na prawdę nie mają co robić z pieniędzmi  .Rzuciłam się na łóżko a walizkę położyłam koło niego .
-Kanpkaa !!
-CO ? - i zostałam splaszczona przez Tomlinsona, drań zapłaci mi za to zaczełam kopać go nogami i się wyrywać ale to bardziej w formie żartu nie robiłam tego mocno, aż w końcu spadliśmy z łóżka, telefon Lousia znów zadzwonił musiał iść go odebrać, a ja zostałam znów sama w sumie taka samotność nigdy mi nie przeszkadzała i przeszkadzać nie będzie . Postanowiłam z poważnieć nie wiem co ja sobie myśle jak ktoś taki jak ja mógł z dnia na dzień się uśmiechnąć pod wpływem nieznanego mi człowieka jakim był Louis, owszem miałam się zmienić ale nie wiem czy chce takiej zmiany w swoim życiu stałabym się całkiem kimś innym, a co jeśli przez takie właśnie wygłupy zapomniałabym o dawnym życiu ? O swojej matce wiem, że to jest wyolbrzymianie wszystkiego ale czuje, że moja obecność tutaj zmieni mnie tylko nie wiem czy na dobre czy na złe czy ja w ogóle chce coś zmienić lubię być sobą, ale przy Lousie czułam jakby ktoś zdjął ze mnie olbrzymi ciężar ?. nie moge, nie chce,  wole dawną siebie oschłą i podłą taką też będę . Usiadłam na łóżku i wyciągłam przed siebie torbę, aby się nieco rozpakować.Szczerze mówiąc dziwnie się czuje w domu w którym nie znam nawet gospodarzy nie to, żebym tak strasznie wszystko wybrzydzała ale wydaje mi się, że powinni to oni mnie przywitać w domu, a nie sprzątaczka . Louis wyszedł gdzieś, żeby sobie zadzwonić a ja wyszłam na dwór, mieli piękny ogród z cudowną huśtawką a obok niej białe róże usiadłam na niej, zamknęłam oczy i dałam się porwać chłodnemu wiatru czułam się niezwykle delikatnie . Po paru minutach zeszłam z huśtawki i udałam się z powrotem do domu udałam sie do mojego "pokoju" i położyłam się na łóżko wsadziłam słuchawki do uszów i dałam się ponownie się ponieść muzyce pomyślałam o mamie i wspomnienia o niej znów wróciły, tak trudno zapomnieć, a rany zaawsze goją się długo, ale blizny zostają na zawsze . Miałam ochotę sobie zapalić zawsze kiedy źle sie czuje wychodzę na pole i zaplam sobie dwie fajki na rozluźnienie. Nie jestem uzależniona i nie robie tego dla szpanu nie chce sobie zatruwać życia ale czasami człowiek nie myśli racjonalnie i robi to co uważa za słuszne, tak samo jest też ze mną uważam, że dwie na jeden dzień nic mi nie zrobią w dodatku palę tylko czasami gdy mam gorsze dni .  Wyszłam na balkon otworzyłam nowo kupioną paczkę Marlboro . 
Brakowało mi uczucia dymu w płucach to tak bradzo mnie uspokaja i daje na chwile możliwość odczucia, że wszystko jest dobrze, a wszystkie smutki, leki, żale - znikły, uleciały z dymem . Zamknełam oczy i nie patrząc na otaczający mnie wokół świat wdychałam w swoje płuca kolejną dawkę tego niesamowitego dymu .
-Bad girl hmm ? - usłyszałam z dołu głos jakiegoś chłopaka, otworzyłam szybko oczy i spojrzałam w dół ujrzałam niesamowicie przystojnego chłopaka.
-Może. - Odrzekłam obojętnie .
-Jest ktos w domu ?
-Zależy kogo szukasz bo jak na razie poznałam w tym domu sprzątaczke .
-Jesteś córką taty Eleanor ?
-Można tak powiedzieć.
-Super, mogę wejść do środka i poczekać na chłopaków zaraz mają przyjść .
-Co się mnie pytasz ? Nie mój dom ..
-Od dziś twój
-Nie, nie od dziś to może być ten mój pokój ale nie dom.
 _______________________________________________________

Heeeeloo ! :D taaak bardzo nudno xd Rozdział pt. " oczekiwnie na wakacje " . Nawet nie wiecie jak mi sie nudzi . Piszcie komentarze czy się wam podoba oraz swoje uwagi :D co byście zmienili ;D 

Rozdział 1

Kolejny dzień, przynajmniej różniący się od pozostałych ale czy mnie on zadowala? Raczej nie za bardzo, ponieważ to dziś nadszedł czas gdy wyjeżdżam do mojego koszmaru z dzieciństwa . Samolot do Londynu mam o 10.00 więc pora zwijać się z  łóżka . Nie wierze, że to już dzisiaj no ale no cóż... Zeszłam na dół zjadłam tosty i pognałam do łazienki w celu ubrania się założyłam na siebie to (uwielbiam bluzki w paski są jedyne w swoim rodzaju i oryginalne ! ) następnie się pomalowałam i sprawdziłam czy aby na pewno wszystko włożyłam do walizki . Włożyłam do niej jeszcze parę zdjęć mamy spakowałam najpotrzebniejsze ciuchy i kosmetyki i mogłam być spokojna . Właściwie to nie mogę być dochodzi 9:30 niemożliwe szybko zeszło muszę zadzwonić po taksówkę na szczęście nie mieszkam daleko od lotniska ale mogą być korki, ehh te moje wyczucie czasu . Pod mój dom rozległ się pisk opon, wyszłam więc biegiem z domu zamykając drzwi na klucz i siadając do taksówki. Szybko podałam miejsce gdzie ma sie udać i czekałam na cud, żebym się tylko nie spóźniła. Cała droga przeszła bardzo szybko, zero korków . Kasjerka wzięła mój bilet i grzecznie powiedziała gdzie mam się udać . Zajęłam miejsce w samolocie nałożyłam słuchawki na uszach i zasnęłam. Obudziła mnie jakaś kobieta której wcześniej nie widziałam pewnie dlatego, że szybko zasnęłam. Wysiadłam i weszłam do środa lotniska, "tata" ma na mnie czekać z karteczką bożesz ale ten Londyn jest dziwny. No nie ważne, stało ok. 15 osób z takimi karteczkami z imionami, zauważyłam na jednej Amy którą trzymał jakiś chłopak który miał może 19 lat  ? strzelam nie byłam pewna czy to ta osoba no bo na ojca mi nie wygląda . Podeszłam do niego i nie zrobiłam nic innego jak zapytałam na kogo kontretnie czeka ..
- Ymm na .. -spojrzał na kartce - Amy .
-Super . A teraz nazwisko .
-Gonzalez .
-Fajnie, dlaczego mnie potrzebujesz?
-Twój tata kazał mi po ciebie przyjechać z siostrą ale Eleanor gdzieś poszła i jestem sam.
-Dobra fajnia historia zawieś mnie do domu bo jakoś nie jestem zainteresowana stojąc tu z tobą, a na myśl o siostrze którą tak na prawdę nie jest zbiera mi się na wymioty, więc bądź grzecznym chłopcem i posłuchaj cioci Amy .
-Jesteś chamska .
-I pomyśleć, że mi z tym dobrze żyć.. No dobra zawieś mnie .
-A Eleanor ?
-Wiesz... troche mam ją w dupie jak mnie nie weźmiesz ide na nogach . Ciekawe jak się usprawiedliwisz, że zgubiłeś 17-latke .
-Dobra, dobra poczekaj zadzwonie tylko do Eleanor . -wyjął telefon widziałam, że ma mnie już gdzieś skarciłam się w myślach, powinnam zacząć inaczej, Amy przyjechałaś tu by poznać nowe osoby zmienić życie nie chcesz być tą samą Amy.
-I ?
-Zostaje tutaj spotkała swoje koleżanki i musi z nimi obgadać stare czasy czy cos .
-Ok, super, a teraz jedzmy.
-Jezu ale ty jesteś niecierpliwa, no chodź .- Poszliśmy w stronę jakiegoś dużego i widać było, że drogie auta
-Twój ?
-Tak
-Musisz mieć bogatych rodziców, a właściwie jak sie nazywasz?
-Nie, nie są aż tak bogaci, próbujesz być miła?
-Jeśli pytania o kase i imie ma być miłe to tak .
-Louis Tomlinson
-ok miło mi, powiedz jeszcze .. skoro nie oni płacili za wóz to kto ?
-Ja sam
-yym.. rozwiń te myśl ..
-Jestem muzykiem One Direction nic ci to nie mówi
-Nie.
-Dziwne ..
-rzeczywiście jak mogę was nie znać - zaczełam udawać jakąś głupią fanke - przecież ja was uwielbiam każdą waszą pisenke znam na pamięć, podpisz mi sie na czole alboo nie na tyłku prosze, prosze . -Louis zachodził się ze śmiechu bałam się, że nie patrzy na droge ale dawał rade . Dotknął moją dłoń dając do zrozumienia, żebym już przestała go rozśmieszać . Ale ja kontynuowałam - JEZUU  już nigdy nie umyje tej ręki NIGDY . - Tomlinson słowo daje, że prawie sie zesikał .
-Tyle już cie nie słucham zamykam uszy i cie nie słucham .
-Idioto a kierownica sama nas poprowadzi ?
-Racja i w tej właśnie chwili, gdyby nie ty mielibyśmy wypadek .
-Wiesz co ci powiem tak całkiem serio ?
-Mów
-Nie śmiałam się od roku
-Mówisz poważnie?
-Całkiem serio
-Nigdy bym tak nie pomyślał, tzn. na początku nie wyglądałaś na zbyt miłą.
-Bo nie bywam miła .
-W takim razie ciesze się, że sie uśmechnełaś bo to jest atut kobiety, a tobie wspaniale w uśmiechu.
-Dziękuje, za te słowa posłucham jednej z twoich piosenek
-czuję się zaszczycony
-I tak ma być - Nawet nie zauważyłam kiedy podjechałam pod ogromny dom, a może i wille ..czyżbym teraz miała mieszkać tutaj ? Nie myslałam, że aż tak zmieni sie moje życie ... 

Bohaterowie

Amy Gonzalez - dziewczyna o wyjątkowej urodzie, głos jedyny w rodzaju, pasja - jedna jedyna . Od zawsze szuka szczęścia chce go posmakować nie wie jak, nie wie kogo o to zapytać. Kiedyś zwierzała się mamie, do czasu gdy zmarła, mimo iż Amy wiedziła co może spotkać jej matkę i tak żyła w ciągłym strachu przed jej odejściem. Teraz kompletnie sama. Bez przyjaciół . Bez ojca. Bez rodziny . Jej charakter po odejściu mamy zmienia się, zmienia się nie do poznania ...

 

 

 Zayn Malik - Przystojny, utalentowany ale coś mu jeszcze brakuje a reczej kusi go do zrobienia czegoś zakazanego. Chodzi z Perrie Edwards ale nie czuje sie dobrze w tym związku to co czuł do niej kiedyś powoli wygasa. 

 
Perrie Edwards - Utalentowana i piękna . Jest w zespole zwanym little mix, który odnosi sukcesy. Już od dłuższego czasu jest z Zaynem niestety ten związek już od dawna sie psuje, Perrie oszukuje Zayna spotyka sie z innymi, przekonuje samą siebie, że kocha jeszcze Zayna ale sama siebie nie może oszukać.


Louis Tomlinson - Sympatyczny, radosny i oczywiście utalentowany . Chodzi z Eleanor Calder dobrze czuje się w obecnym związku jest bardzo z nią związany. 

Eleanor Calder - Jest przyrodnią siostrą Amy nigdy jej nie miała okazji poznać i raczej nie będzie miała na to ochoty. W głębi duszy udaje miłą i sympatyczną ale lubi robić na złość . Jej celem będzie zniszczenie Amy, będzie dla niej zagrożeniem .

Niall Horan - Jaką on ma dziewczyne ? żelki, ale zdradza ją z pizzą. Kochany, uroczy i przystojny czegoż mu trzeba więcej ? Również utalentowany muzycznie  . I gra z chłopakami jako członek One Direction . 

 Liam Payne - Opiekuńczy i przystony umie panować nad swoimi emocjami, zawsze każdemu próbuje pomóc aby nie było problemów . Lubi pisać piosenki wkłada w nie 100 % serca i ze swojej głowy wie co pisze i wie co śpiewa. Chodzi z Danielle Peazer opiekuje sie nią i nie chce by go opuściła kocha ją całym swoim sercem .

Danielle Peazer - miła i urocza dziewczyna szuka prawdziwej przyjaźni ma miliony koleżanek ale brakuje jej tej jeden jedynej która ja zrozumie . Daniele chodzi z Paynem już ponad 2 lata jest z nim szczęśliwa i chce żyć z nim jak najdłużej .

Harry Styles  - ma cudowny głos każda dziewczyna za nim szaleje, lubi bawić się dziewczynami ale też ma uczucia, kocha swoich przyajciół i zrobił by dla nich wszystko, bo sam wie, że oni zrobią wszystko dla niego . Harry uwielbia swój zespół śpiewając czuje, że to jest to co pragnie robić zawsze.

Prolog

Pasja, jedyne co mi pozostało. Wszystko inne odpłynęło, skończyło się  i zostało ze mną  mimo iż tylko w głowie . Jedna chwila, przypadek, godziny, minuty, sekundy czemu życie jest aż tak skomplikowane. Czemu muszą spotykać nas takie przykrości czy ja coś zawiniłam abym teraz musiała tak bardzo cierpieć ? Ile razy o tym pomyśle nigdy nie znajduje racjonalnego wytłumaczenia. Od samego dzieciństwa już spotykały mnie nieszczęścia, tata opuścił mamę jak i mnie zostawiając mamę w ciąży . Gdy tego było mało, ciąża była zagrożona i mój mały braciszek umarł tuż przed wydostaniem się z brzucha matki . Tak, umarł moja mama długo nie mogła się z tym pogodzić, a tata  ? Nie odzywał się słowem miał w dupie to, że jego syn umarł, teraz on ma cudowne życie i jedną córkę. Świetnie. Wspaniale. Życie mu wszystkiego najgorszego, może nie powinnam tak myśleć ale teraz już mało mnie to interesuje . Miałam 14 lat kiedy mama miała rodzić byłam przy niej to ja jej pomogłam przez to przejść zawsze byliśmy razem. Teraz mam 17 lat i co z moim życiem ? Nic . Zostałam sama zupełnie sama, moja mama umarła miała poważną chorobę z którą nie wygrała, była silna ale nie wytrzymała do końca byłam przygotowana na najgorsze i trudno mi z tym było, nie miałam przyjaciół często siedziałam w domu i cieszyłam się chwilą spędzoną z mamą . W szkole wolałam samotne towarzystwo dużo osób do mnie zagadywało miałam koleżanki ale nigdy przyjaciółki nie potrafie ufać ludziom już taka jestem za bardzo boje sie, że ktoś mnie zrani. Przez śmierć mamy stałam się oschła i zimna jak lód kiedyś unikałam właśnie takich ludzi, a teraz to ja sie taka stałam. Czy jest mi z tym dobrze ? W pewnym sensie nie, ale wole być sobą niż udawać kogoś kim nie jestem . W domu jestem sama nikt sie mną nie opiekuje niestety przez śmierć mamy kazano mi wybrać albo dom dziecka albo zamieszkać u ojca . Trude co ? Oczywiście długo nad tym myślałam ale chyba wole dom dziecka nie potrzebuje w życiu ojca i wole smotność a dom dziecka mi w tym pomoże . Mimo wszystko mogłabym sama mieszkać w domu niestety nie mam 18-stu lat. Ehh te głupie prawa. Chodź z drugiej strony u ojca mogłabym zacząć nowe życie, ale czy tego chce? Nie wiem, nie wiem . Moją pasją było granie mamie na fortepianie i śpiewanie jej kiedy już była słaba i wiedziałam że zostało jej mało czasu, zaśpiewałam jej piosenkę którą mnie nauczyła gdy byłam mała i od niej zaczęłam interesować się śpiewaniem, mama cały czas ją nuciła czułam w niej magię . Po moim długim namyśle, że wprowadzę się do ojca pewnie nie za bardzo mu się to spodoba, i bardzo dobrze !  Jeden rok wytrzymam, a potem uciekam, uciekam jak najdalej.