niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 1

Kolejny dzień, przynajmniej różniący się od pozostałych ale czy mnie on zadowala? Raczej nie za bardzo, ponieważ to dziś nadszedł czas gdy wyjeżdżam do mojego koszmaru z dzieciństwa . Samolot do Londynu mam o 10.00 więc pora zwijać się z  łóżka . Nie wierze, że to już dzisiaj no ale no cóż... Zeszłam na dół zjadłam tosty i pognałam do łazienki w celu ubrania się założyłam na siebie to (uwielbiam bluzki w paski są jedyne w swoim rodzaju i oryginalne ! ) następnie się pomalowałam i sprawdziłam czy aby na pewno wszystko włożyłam do walizki . Włożyłam do niej jeszcze parę zdjęć mamy spakowałam najpotrzebniejsze ciuchy i kosmetyki i mogłam być spokojna . Właściwie to nie mogę być dochodzi 9:30 niemożliwe szybko zeszło muszę zadzwonić po taksówkę na szczęście nie mieszkam daleko od lotniska ale mogą być korki, ehh te moje wyczucie czasu . Pod mój dom rozległ się pisk opon, wyszłam więc biegiem z domu zamykając drzwi na klucz i siadając do taksówki. Szybko podałam miejsce gdzie ma sie udać i czekałam na cud, żebym się tylko nie spóźniła. Cała droga przeszła bardzo szybko, zero korków . Kasjerka wzięła mój bilet i grzecznie powiedziała gdzie mam się udać . Zajęłam miejsce w samolocie nałożyłam słuchawki na uszach i zasnęłam. Obudziła mnie jakaś kobieta której wcześniej nie widziałam pewnie dlatego, że szybko zasnęłam. Wysiadłam i weszłam do środa lotniska, "tata" ma na mnie czekać z karteczką bożesz ale ten Londyn jest dziwny. No nie ważne, stało ok. 15 osób z takimi karteczkami z imionami, zauważyłam na jednej Amy którą trzymał jakiś chłopak który miał może 19 lat  ? strzelam nie byłam pewna czy to ta osoba no bo na ojca mi nie wygląda . Podeszłam do niego i nie zrobiłam nic innego jak zapytałam na kogo kontretnie czeka ..
- Ymm na .. -spojrzał na kartce - Amy .
-Super . A teraz nazwisko .
-Gonzalez .
-Fajnie, dlaczego mnie potrzebujesz?
-Twój tata kazał mi po ciebie przyjechać z siostrą ale Eleanor gdzieś poszła i jestem sam.
-Dobra fajnia historia zawieś mnie do domu bo jakoś nie jestem zainteresowana stojąc tu z tobą, a na myśl o siostrze którą tak na prawdę nie jest zbiera mi się na wymioty, więc bądź grzecznym chłopcem i posłuchaj cioci Amy .
-Jesteś chamska .
-I pomyśleć, że mi z tym dobrze żyć.. No dobra zawieś mnie .
-A Eleanor ?
-Wiesz... troche mam ją w dupie jak mnie nie weźmiesz ide na nogach . Ciekawe jak się usprawiedliwisz, że zgubiłeś 17-latke .
-Dobra, dobra poczekaj zadzwonie tylko do Eleanor . -wyjął telefon widziałam, że ma mnie już gdzieś skarciłam się w myślach, powinnam zacząć inaczej, Amy przyjechałaś tu by poznać nowe osoby zmienić życie nie chcesz być tą samą Amy.
-I ?
-Zostaje tutaj spotkała swoje koleżanki i musi z nimi obgadać stare czasy czy cos .
-Ok, super, a teraz jedzmy.
-Jezu ale ty jesteś niecierpliwa, no chodź .- Poszliśmy w stronę jakiegoś dużego i widać było, że drogie auta
-Twój ?
-Tak
-Musisz mieć bogatych rodziców, a właściwie jak sie nazywasz?
-Nie, nie są aż tak bogaci, próbujesz być miła?
-Jeśli pytania o kase i imie ma być miłe to tak .
-Louis Tomlinson
-ok miło mi, powiedz jeszcze .. skoro nie oni płacili za wóz to kto ?
-Ja sam
-yym.. rozwiń te myśl ..
-Jestem muzykiem One Direction nic ci to nie mówi
-Nie.
-Dziwne ..
-rzeczywiście jak mogę was nie znać - zaczełam udawać jakąś głupią fanke - przecież ja was uwielbiam każdą waszą pisenke znam na pamięć, podpisz mi sie na czole alboo nie na tyłku prosze, prosze . -Louis zachodził się ze śmiechu bałam się, że nie patrzy na droge ale dawał rade . Dotknął moją dłoń dając do zrozumienia, żebym już przestała go rozśmieszać . Ale ja kontynuowałam - JEZUU  już nigdy nie umyje tej ręki NIGDY . - Tomlinson słowo daje, że prawie sie zesikał .
-Tyle już cie nie słucham zamykam uszy i cie nie słucham .
-Idioto a kierownica sama nas poprowadzi ?
-Racja i w tej właśnie chwili, gdyby nie ty mielibyśmy wypadek .
-Wiesz co ci powiem tak całkiem serio ?
-Mów
-Nie śmiałam się od roku
-Mówisz poważnie?
-Całkiem serio
-Nigdy bym tak nie pomyślał, tzn. na początku nie wyglądałaś na zbyt miłą.
-Bo nie bywam miła .
-W takim razie ciesze się, że sie uśmechnełaś bo to jest atut kobiety, a tobie wspaniale w uśmiechu.
-Dziękuje, za te słowa posłucham jednej z twoich piosenek
-czuję się zaszczycony
-I tak ma być - Nawet nie zauważyłam kiedy podjechałam pod ogromny dom, a może i wille ..czyżbym teraz miała mieszkać tutaj ? Nie myslałam, że aż tak zmieni sie moje życie ... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz