poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rozdział 7

Otworzyłam oczy, a do pokoju wpadły promienie słoneczne szybko spostrzegłam, że koło mnie leży Zayn tak słodko spał i trzymał mnie za rękę pamiętam ten moment . Nawet alkohol nie jest w stanie, żebym o tym zapomniała. Wstałam powoli z łózka i udałam się do łazienki, przemyłam twarz chciałam umyć zęby ale nie miałam swojej szczoteczki, więc jedno co mogłam zrobić to wzięłam Zayna płyn do płukania  i musiało mi to wystarczyć, żeby tylko nie odstraszać oddechem . Weszłam z powrotem do pokoju Zayna w którym zostawiłam ubrania postanowiłam już przebrać się w pokoju skoro Zayn sobie słodko śpi . Szybko więc ściągam koszulkę i narzuciłam na siebie wczorajsze ciuchy .
-Jakoś bardziej podobałaś mi się w tej bluzie - Eh tylko nie to, nie chciałam żeby się obudził ..
-Trudno, ja już będę leciała
-gdzie ?
-Do domu?
-Tak ? a wiesz jak tam dojść ?
- Racja, zapomniałam nawet numeru domu i ulicy .
- Co byś beze mnie zrobiła . Czekaj zawioze cię ale najpierw coś zjemy.
-Niech będzie .
-Na co masz ochotę księżniczko .
-Nie nazywaj mnie księżniczką i daj mi coś na głowe blagam .
-Już sie robi tylko najpierw pójdę do łazienki . - Zayn, Zayn, Zayn opuść mój umysł !! Czemu mi to robisz, że za każdym razem gdy cię widzę mam ochote się na ciebie rzucić, przytulić i pocałować . Nie czekałam długo bo szybko wyszedł z łazienki.
-Chłopaków nie ma... - Zayn chodził po pokojach i patrzył czy ktoś wrócił z wczorajszej imprezy ale nikogo nie zastaliśmy w pokojach . - Może spia u ciebie w domu zawsze mylą sobie numery domów po pijanemu . Oby tylko nie było u Eleanor Perrie bo znów będą pytania czemu nie wróciłem z nimi.
- No tak to by było straszne - ostatnie słowa wypowiedziałam nieco ciszej i z nutką ironii .
-Więc co chcesz zjeść? A tak na marginesie dobrze, że nie ma Nialla bo by nam wszystko zjadł .- Zaśmiałam się ale zaraz z poważniałam i myslałam na co mam ochote .
-Gofry . Mam nadzieje, że masz gofrownice.
-Powinna gdzieś być w sumie dawno nie jadłem.
 -Ja robie najlepsze gofry ! Zapamiętaj to sobie - wskazałam na niego palcem, a on zaśmiał się pod nosem .
-Zobaczymy tych twoich najlepszych, choć jestem pewien że są najlepsze - Zayn przybliżył się do mnie i popatrzył w moje oczy, jego brązowe tęczówki mnie raziły były tak cudowne, że nie mogłam długo na nie patrzeć .
-To co bierzemy się do roboty ?- Przerwałam te dziwną sytuacje między nami i zabrałam się do szukania potrzebnych mi produktów, przez niego tak mi się trzęsły ręce, że wszystko co wyciągało spadało mi z rąk.
A Zayn ? On zrobił coś czego nigdy w życiu bym się nie spodziewała chwycił mnie za rękę i odwrócił do siebie, podniósł i pocałował . To było .. to była najbardziej magiczna chwila w moim życiu jego usta ciepłe, delikatne całowaly z taką czułością .W końcu oderwaliśmy się od siebie, a Zayn nadal trzymał mnie w pasie to bylo urocze, ale też krępujące .
-Już wczoraj chciałem to zrobić .
-Nie, Zayn ... nic nie mów ja o tym mogę zapomnieć bo wiem, że masz dziewczynę i nie chce pomiędzy was wchodzić więc najlepiej jak zawieziesz mnie teraz do domu, proszę .
-Amy...
-Zawieź mnie do domu - nie wiem czy tego właśnie chciałam ale nie chce mieszać się w zwiazki nie chce sporów pomiędzy Perrie i tak już mam je z Eleanor nie potrzebuje kolejnych problemów.
-Chodź . - Odparł sucho ..- Ale wiedz, że zrobiłem to bo chciałem, zrobiłem to bo mi się cholernie podobasz Amy.
-A Perrie ?! Zapomniałeś, że masz dziewczyne z którą powinneś teraz być?!
-To skomplikowane .
-To mi to wyjaśnij .
-To co było pomiędzy mną a Perrie już dawno wygasło nie czuje tego czego czułem kiedys i sam nie mogłem się określić czy ją kochałem czy to zauroczenie.
-Fajnie, a teraz odwieź mnie do domu. Jak załatwisz sprawę z Perrie i z tym czy ją kochasz czy się nią bawisz zadzwoń - Odparłam ironicznie do czego dodałam mój lekki usmiech. To wszystko mnie zaczeło irytować, na prawdę . Mimo iż tak bardzo mi się podoba nie stracę dla niego zmysłów, aż tak .Wyszłyśmy z domu Zayn zamknął drzwi i szedł do auta aby otworzyć mi drzwi.
-dzięki, mam ręce sama  je otworzę.
-Znów wróciła stara zrzędliwa Amy ...
-Wróciła .
-No weź .. uśmiechnij się chyba nie chcesz, żebym ci opowiedział jednej z przygód Louis'a ? A jego przygody są nienormalne i... śmieszne . - Moje usta lekko się rozchyliły ale nie chciałam dać mu tej satysfakcji i nadal róbowałam zachować grobową mine .





_______________________________
Przepraszam że taki krótki ale staram się pisać codzinnie i jak widzicie wychodzi to tak jak wychodzi

2 komentarze:

  1. Jezusiu..jaki cudny rozdział...i wg cudny blog *-*
    Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział! Spodobał mi się wygląd oraz fabuła opowiadania ;) czekam na next :)
    http://company-arrangements.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń